"Czerwony kapitan"
Wczoraj obejrzałem intrygujący polsko-czesko-słowacki film z 2016 - "Czerwony kapitan"(https://www.filmweb.pl/film/Czerwony+kapitan-2016-723131). Główną rolę gra Maciej Stuhr, resztę ról grają nasi południowi sąsiedzi. Zresztą grają całkiem przekonująco, nawet pomimo kiepskiego dubbingu.
Niby zwykły kryminał, osadzony w początku lat '90-tych, w Słowacji. Niby kolejna zagadka pod znakiem operacji bezpieki, zaginionych teczek, przechodzących do 'nowej rzeczywistości' agentów. Niby film pełen zakopanej głęboko nienawiści do komunistów, nierozliczonych konfliktów, braku wybaczenia dla słabych charakterów. Ale coś w tym filmie jest, jakaś atmosfera, która nastraja mrocznie, wciąga w fabułę. Nawet jeśli miejscami ta ostatnia się nie klei, nawet jeśli czasami nie wiadomo o co chodzi, co powoduje postaciami.
Trzeba jeszcze powiedzieć o bardzo nowatorskim prowadzeniu kamery. Niekiedy zbyt awangardowym i tchnącym sztucznością. Chociażby wstęp, z innowacyjnym przedstawieniem 'napisów', czyli listy nazwisk aktorów, obsługi technicznej, itp. Ale mimo to, te zaskakujące ujęcia przyciągają uwagę, nadają scenom tajemniczości godnej najlepszych kryminałów. Tak na prawdę sceny rozegrane tradycyjnie wyszły najgorzej. Te oczywiste sceny w filmach z policjantami, kiedy jedzą pączki, jadą radiowozem, czynią czynności śledcze w miejscu zbrodni, przesłuchują, siedzą przy biurku w komisariacie.
Jeszcze słów kilka o scenografii. Ogólnie udało się przenieść akcję w czasy z początku lat '90-tych, za wyjątkiem, jak zwykle, pojazdów. Głównym pojazdem policjantów jest Skoda Favorit, wtedy miała, powinna mieć, maksymalnie 4 lata, ale panowie policjanci często bywają niezadowoleni z jakości wykonania tego prawie nowego samochodu. Odstająca tapicerka jest jak strzelba pokazana w pierwszym ujęciu, która w ostatnim musi wystrzelić. Inne pojazdy udało się wyciągnąć ze stodoły, są odpowiednio pobrudzone, zmęczone życiem, nie wypożyczone z muzeum.
Komentarze
Prześlij komentarz