"Jedyna"
Mamy nowy serial dystopijny "Jedyna" (2025)... no może nie do końca, bo wirus z Kosmosu nie zabija, tylko... wręcz przeciwnie. Jest kilkoro ludzi, którzy na tego wirusa są odporni, więc trochę to przypomina "Jestem legendą" (2007). Zarażeni żyją, ale zanika ich naturalna osobowość, czyli trochę jak w "Noc żywych trupów" (1968), tyle że nikt nie chce mordować, a jedynie 'przerobić' na swoje podobieństwo, więc bardziej jak "Inwazja porywaczy ciał" (1956), albo "Inwazja łowców ciał" (1978), albo "Porywacze ciał" (1993). Czyli jak zwykle mamy do czynienia z pomysłem zbiorowym, ale bardzo ciekawym. Ta idea ma swoje korzenie w prozie Stanisława Lema "Niezwyciężony" (1964). Wysłany z trzewi Kosmosu i sprytnie przemycony na Ziemię wirus, szybko zaraża całą populację ludzi, a choroba objawia się w ten sposób, że łączy umysły wszystkich ludzi w jeden umysł zbiorowy. Przypomina to odrobinę mentalne funkcjonowanie ...